Łuki, lastryko i meble wyglądające jak przeskalowane zabawki; oto elementy, które opanowują wnętrza na całym świecie. Po latach skandynawskiej skromności i udomowionego minimalizmu są jak zastrzyk świeżej energii, przypominający o tym, że projektowanie to zabawa. Zabawa z długą historią, którą warto sobie przypomnieć, nim sięgniemy po najgorętsze hity na rynku.
Szanowni Państwo - przed Wami jedno z najbardziej niepokornych i zaskakujących zjawisk w świecie designu. Grupa Memphis!
Pół żartem, pół serio
Grudzień, 1980 rok, Mediolan.
Podczas piątkowego spotkania przy winie gospodarz Ettore Sottas wypowiada słowa, które uruchamiają lawinę wydarzeń:
W młodości jedyne co słyszałem, to: funkcjonalizm, funkcjonalizm i jeszcze raz funkcjonalizm. To nie wystarcza. Wzornictwo powinno być też zmysłowe i ekscytujące.
Goście, młodzi projektanci, wyraźnie znużeni wtłaczaną im na uczelniach maksymą Ludwiga Miesa van der Rohe, czują, że ktoś wreszcie powiedział to, czego sami nie mieli odwagi wyartykułować. Zaczynają puszczać wodze fantazji i skandować:
Więcej znaczy więcej! Mniej znaczy nudniej!
Uwolnić się od dobrego gustu
Podekscytowani rozmawiają o świecie, w którym rzeczywistość przestaje być ograniczona modernistycznymi ramami. W tle słychać piosenkę Boba Dylana „Stuck Inside of Mobile with the Memphis Blues Again”. Idealnie oddaje atmosferę spotkania: nawiązuje równocześnie do miejsca urodzenia Elvisa Presleya i stolicy starożytnego Egiptu - Memfis, rządzonego przez faraona Menesa.
Pierwszy zjednoczył miliony fanów na całym świecie. Drugi - Górny i Dolny Egipt. Dwa kulty. Dwie ikony. Oddalone o tysiące lat, spinają klamrą wszystko to, co buzuje tamtego wieczoru w głowach gości: ekstrawagancję, radość i wolność.
Po miesiącu od założenia grupy, członkowie Memphis wracają do Sottasa z ponad setką projektów. Po roku są gotowi na pierwszą wystawę. W grę wchodzi tylko jedno miejsce: Salone del Mobile. I to nie byle gdzie, bo w galerii Maria i Brunelli Godanich, odrębnej przestrzeni dedykowanej obiektom z pogranicza designu i sztuki.
Świat tego potrzebował
Kiedy Sottas pojawia się na miejscu ekspozycji jest pewien, że ogłoszono alarm bombowy; przed budynkiem kłębią się setki ludzi. W rzeczywistości jest to niekończąca się kolejka, oczekująca na wejście do galerii. „The New York Times” donosi:
Żywiołowa, uwodzicielska i niezaprzeczalnie pozytywna grupa przeraziła jednych i rozbawiła drugich, jednak wszystkich wprawiła w stan wielkiej ekscytacji.
Wieść o bezkompromisowych, przekraczających granice dobrego smaku obiektach roznosi się błyskawicznie i przyciąga tłumy.
Tak rodzi się grupa Memphis.
Tak rodzi się estetyka lat osiemdziesiątych.
Design otwarty na emocje
Ettore Sottas był projektantem, w którym “buzowało” od zawsze. Mimo że zajmował się sztuką stricte użytkową, w każdej ze swoich prac przemycał pierwiastek zabawy. Jego podejście do wzornictwa łączyło formę i funkcjonalność z emocjami, stanowiąc mieszankę, której trudno się oprzeć.
Świetnym przykładem jest projekt przenośnej maszyny do pisania, zaprojektowanej dla nobliwej marki Olivetti. Sottas zamknął mechanizm w zgrabnej, kuszącej obłościami walizce, która wyglądała jak stylowy dodatek; idealny na wizytę w kawiarni, czy do wyeksponowania podczas spotkania redaktorskiego.
Co więcej, maszyna otrzymała czerwony, kojarzący się ze szminką kolor i imię: Valentine. Dostała osobowość.
Zmysłowe projektowanie
Tak właśnie projektował Ettore Sottas. Emocjonalnie, zmysłowo i humanistycznie.
Miał też wyjątkową charyzmę, dzięki której jego grudniowy manifest błyskawicznie poderwał innych wizjonerów.
Grupę Memphis, w zależności od okresu, tworzyło od kilku do kilkudziesięciu projektantów z całego świata. Do pierwotnego składu z mediolańskiego mieszkania należeli:
Martine Bedin – francuska projektantka, odważnie łamiąca schematy, mistrzyni eklektyzmu
Alessandro Mendini – bliski współpracownik Sottsassa, autor przedmiotów domowego użytku (m.in. kultowych wzorów dla Alessi)
Michele De Lucchi – włoski designer, znany z wyjątkowych projektów oświetlenia
Nathalie Du Pasquier – francuska graficzka, twórczyni abstrakcyjnych, tętniących barwami wzorów
George Sowden – brytyjski projektant specjalizujący się we wzornictwie użytkowym, mistrz koloru
Shiro Kuramata – japoński twórca znany z mebli “których nie ma” - ażurowych i szklanych form, wchodzących w dyskurs z przestrzenią
“Małżeństwo Bauhausu z zabawkami Fisher-Price”
Tak jeden z krytyków określał eksponaty, które czekały na odwiedzających podczas Salone del Mobile. Nie omieszkał przy tym wspomnieć, że był to związek z przymusu ;)
Jak wyglądały meble, a właściwie obiekty, które wzbudzały tyle emocji?
Były jak mrugnięcie okiem, żart. Nie przypominały niczego, co do tej pory stworzono. Były dziwne, dzikie i…zabawne. Dziecięca radość, z jaką je stworzono, zachęcała do brania życia mniej serio. Meble grupy Memphis bez najmniejszych kompleksów “żeniły” szlachetny fornir i naturalny kamień z tanimi materiałami, np. laminatem, czy płytą OSB. Przeczyły zasadom grawitacji i skali. Przede wszystkim, były INNE.
Owszem, odwołania do Pop Artu, Art Deco i kiczowatej estetyki lat 50. były widoczne, ale projekty Grupy Memphis tworzyły zupełnie nową jakość i kwestionowały tradycyjne rozumienie estetyki.
Design i MTV, czyli narodziny nowego świata
Grupa Memphis nie była jedyną supernową, debiutującą w 1981 roku.
Równolegle z szalonym kolektywem pierwsze kroki stawiała stacja MTV - zjawisko, które na zawsze zmieniło świat (pop) kultury. Od samego początku MTV kojarzyło się z wyrazistą estetyką. Studio, czołówki programów, nawet logotyp stacji wyglądały jak motywy żywcem wyjęte z projektów grupy. Postmodernistyczna estetyka błyskawicznie wdarła się do popularnych seriali i teleturniejów. Rozlała się na telewizyjne plany, a także modne restauracje i kluby.
Zaczęła być widoczna w modzie - prym wiodły marki Moschino i Versace, ubierające modelki w geometryczne, tętniące kolorami kreacje. Jedna z najpopularniejszych wokalistek lat osiemdziesiątych, Cyndi Lauper, wyglądała jak chodzący manifest grupy Memphis. Wybitny grafik i malarz Keith Harring wypełniał swoje zaangażowane społecznie dzieła formami nawiązującymi do wzoru Squiggles.
Trend stał się stylem życia.
Ring, tukan i bogini. Ikony grupy Memphis
Meble grupy Memphis błyskawicznie zdobyły tytuły ikon designu i stały się kolorowym obiektem pożądania. Największy rozgłos niewątpliwie zdobył regał Carlton - wielofunkcyjny obiekt z pogranicza mebla i rzeźby. Totemiczna, przypominająca dziecięce rysunki forma zwieńczona jest sylwetką ludzika w zwycięskiej pozie.
Niektórzy twierdzą, że to symbol artysty - stworzyciela. Inni obstawiają hinduską boginię. Front regału pokrywa zaprojektowany przez Sottasa wzór “Squiggles”. Wijące się linie i spiralki przypominają obraz z mikroskopu, dlatego też częściej funkcjonującą nazwą jest „Bacterio”.
Kolorowy obiekt pożądania
Kolejny był fotel Bel Air. Wariacja na temat siedziska wspartego na kuli, z każdej strony przyjmującego inną formę. Obłe, czy kanciaste siedzisko? Tron, czy zwykłe krzesło? Bel Air to przykład mebla, który nie poddaje się żadnym definicjom.
Lampa Tahiti, czyli minimalistyczny tukan z listewek w tropikalnych kolorach, zaskakiwał żarówką w dziobie. Wyglądał jak rysunek czterolatka przeniesiony 1:1 do rzeczywistości. Dziecięca zabawa była także impulsem do zaprojektowania łóżka - ringu Tawayara; walka na poduszki nigdy nie była tak dosłowna.
Perły i lastryko: Chanel spotyka Memphis
Zdumienie wzbudzały nie tylko przedziwne meble kolektywu, ale i historie, które za nimi stały. Jedna z najbardziej znanych anegdot związana jest z postacią Karla Lagerfelda - ówczesnego objawienia świata mody. Lagerfeld, który właśnie objął stery Chanel, był zafascynowany twórczością grupy. Do tego stopnia, że zażyczył sobie, aby jego apartament w Monaco w całości został urządzony w stylu Memphis.
Pan chyba żartuje
Projektanci z typowym dla siebie poczuciem humoru (ale i brutalną szczerością) próbowali wyperswadować mu pomysł tłumacząc, że Lagerfeld oszaleje w takich wnętrzach; ten jednak się uparł.
Do luksusowego, wypełnionego marmurami i kryształowymi lustrami apartamentu wstawiono łóżko - ring Tawayara. salon wypełniły fotele Bel Air i krzesła Riviera Michele De Lucchiego. Projektant, zgodnie z przewidywaniami autorów mebli, wytrzymał w takim otoczeniu miesiąc - po czym kazał wszystko spakować i wymienić wyposażenie. Legenda głosi, że od tamtej pory wszystkie swoje domy i apartamenty urządzał w monochromatycznej palecie czerni i bieli.
Dawid Bowie lubi to!
Co stało się z meblami zamówionymi przez Lagerfelda? Tego nie wiemy, pewne jednak jest, że jeśli jeszcze nie zostały sprzedane, to dziś na aukcjach mogłyby osiągnąć astronomiczne kwoty. Projekty kolektywu (zwłaszcza te, które nie doczekały się wznowienia produkcji) są obecnie jednymi z najrzadszych, a tym samym, najcenniejszych obiektów na rynku designu.
Oficjalnie największą, prywatną kolekcję obiektów spod znaku Memphis Group posiadał David Bowie. Kiedy w 2016 roku, tuż po śmierci artysty gruchnęła plotka, że zbiór zostanie wystawiony na sprzedaż w Sothebys, kolekcjonerzy z całego świata dosłownie oszaleli. Plotka okazała się prawdą, a sprzedaż ponad 100 przedmiotów spod ręki Ettore Sottasa i jego towarzyszy przyniosła milion trzysta tysięcy funtów.
Ubrać się w postmodernizm
Niektóre ze wzorów wciąż można upolować np. w paryskim salonie Saint Laurent. Dyrektor kreatywny marki, Anthony Vacarello, jest olbrzymim fanem grupy Memphis, czego upust dał podczas urządzania wnętrz butiku. Zresztą, nie tylko wtedy; kilka lat temu stworzył kapsułową kolekcję ubrań inspirowanych postmodernizmem.
Warto wiedzieć, że część zaprojektowanych przez grupę Memphis wzorów jest produkowana do dziś. Olbrzymią popularnością cieszy się choćby lustro Ultrafragola, produkowane przez włoską markę Poltronova. Falujące, podświetlane na różowo plastry mrożonego szkła stanowią jedną z najbardziej rozpoznawalnych i pożądanych ram do “selfie”.
Design, który porusza
Wciąż dostępny jest także fornir, stworzony przez Ettore Sottsassa dla ALPI. Po raz pierwszy pojawił się w jego projektach w 1985 roku. Wyrazista okładzina do dziś dostępna jest w ofercie marki, a topowe studia projektowe chętnie wykorzystują ją w swoich projektach. Przykładem jest choćby flagowy salon Off-White w Paryżu zaprojektowany przez OMA, w którym charakterystyczne słoje drewna wybarwione na czerwień i kobalt wprowadzają psychodeliczny nastrój.
Wszystko co dobre, szybko się kończy
Tę popularną maksymę można wykorzystać nie tylko do podsumowania pustego pudełka po czekoladkach.
W 1985 roku grupę opuścił Ettore Sottas. Dwa lata później oficjalnie zakończono działalność Memphis Group. Szaleństwo wywołane przez kolektyw trwało niespełna 10 lat. Czy można odbierać to jako porażkę? Absolutnie nie. Trwał mniej więcej tyle , co moda na Art Deco i niewiele krócej, niż Art Nouveau i podobnie jak one, wyznaczył kierunek w sztuce i kulturze
Bywają momenty, kiedy dużo się dzieje, aż nagle przestaje. Basta. Memphis był jak słodycze. Nadmiar może cię zemdlić. Ettore Sottas
Wszystkim zafascynowanych fenomenem grupy Memphis polecamy książkę „More Is More” autorstwa Claire Bingham, wydawnictwo teNeues.