background image
Z życia projektanta

Kobiety, którym zawdzięczamy powstanie naszego zawodu: poznaj 10 niezwykłych historii architektek wnętrz.

Mimo że historia urządzania przestrzeni mieszkalnych ma historię sięgającą starożytności, profesja architekta wnętrz oficjalnie liczy sobie niewiele ponad 100 lat. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że do jej stworzenia i popularyzacji przyczyniły się głównie kobiety!

Pierwsze projektantki wbrew pozorom nie były tylko dekoratorkami rzeczywistości tworzonej przez mężczyzn. Większość uwagi skupiały na formie, funkcjonalności oraz na…budowaniu marek osobistych. Stawiały na siebie, odważnie podkreślały indywidualny styl i wspierały się nawzajem. Niezależne, odważne, pieruńsko zdolne; poznajcie kobiety, którym zawdzięczamy powstanie naszego zawodu.

Elsie de Wolfe, czyli życie zaczyna się po czterdziestce

Zawód projektanta wnętrz został wynaleziony przez Elsie de Wolfe – głosił The New Yorker na początku XX wieku i wszystko wskazuje na to, że redaktorzy popularnego tygodnika nie rzucali słów na wiatr.

W 1905 r Elsie de Wolfe jako pierwsza osoba na świecie podpisała kontrakt na urządzenie domu, tym samym zostając pierwszą profesjonalną projektantką. Kim była ta ekstrawagancka kobieta, która po czterdziestce postanowiła wywrócić swoje zawodowe życie do góry nogami i na stałe zapisała się w historii architektury?

Urodzona w zamożnej rodzinie Elsie dorastała najpierw w Nowym Jorku, a później w Szkocji, gdzie miała możliwość poznać Królową Wiktorię. Historia większości z nas, można powiedzieć. Zafascynowana teatrem występowała najpierw w amatorskich grupach, a po zdobyciu doświadczenia, już jako zawodowa aktorka, na dużych scenach. O ile umiejętności aktorskie Elsie nie wzbudzały wielkiego poruszenia, to kreacje w których występowała zawsze były szeroko komentowane.

Wnętrza haute couture

De Wolfe słynęła z tego, że sama komponowała swoją sceniczną garderobę, a że gust miała wyśmienity, szybko dorobiła się grona wiernych fanek. Te chciały nie tylko wyglądać, ale i mieszkać jak ona: wnętrza swojego domu urządziła w ciepłych, jasnych barwach, pozbywając się ciężkich mebli i nadmiaru bibelotów. To jej zawdzięczamy pożegnanie wiktoriańskich aranżacji, tonących w mahoniowych meblach i ponurych barwach.

Widząc potencjał nie tylko do zarobienia dobrych pieniędzy, ale także ugruntowania pozycji w towarzystwie, Elsa rzuciła aktorstwo i w pełni oddała się projektowaniu. W 1905 roku została zaproszona do aranżacji Colony Club, czyli elitarnego klubu towarzyskiego dla kobiet. Tam nawiązała kontakty z nowojorską śmietanką towarzyską, a na liście jej klientów znalazły się takie nazwiska jak Whitney, Astor, Vanderbilt, a także książę i księżna Windsoru.

Sister Parish bierze sprawy w swoje ręce

Sister Parish, czyli Dorothy May Kinnicutt, podobnie jak de Wolfe urodziła się w dobrze sytuowanej familii. Jej rodzina posiadała zarówno zacne znajomości, jak i pokaźny majątek, a ślub panny Kinnicutt z maklerem giełdowym Henrym Parishem był uznawany za jedno z najważniejszych wydarzeń nowojorskiej socjety.

Codzienność Dorothy prawdopodobnie wyglądałaby podobnie jak życie innych, bogatych żon Manhattanu, gdyby nie krach na Wall Street w 1929 roku. Na skutek załamania rynku majątki zarówno jej męża jak i ojca dosłownie wyparowały. Dorothy, dotąd hobbystycznie zajmująca się dekorowaniem rodzinnych posiadłości, zamiast załamywać ręce postanowiła przekuć pasję w zawód. Otworzyła w New Jersey mały sklepik, w którym oprócz możliwości zakupu wyselekcjonowanego wyposażenia oferowała także możliwość skorzystania z usług projektowych.

Co ludzie powiedzą?

Sister Parish (bo tak od tamtego momentu się tytułowała) bez wątpienia przyczyniła się do popularności stylu cottage w latach 60. XX wieku. Mając dość ciężkich, drewnianych mebli na wysoki połysk (jej ojciec je uwielbiał i upychał we wszystkich domach), wprowadziła do wnętrz ażurowe formy, kwiatowe tkaniny w pastelowych barwach i ciepłe oświetlenie. Złośliwi twierdzą, że jej pomysły stanowiły bezpośrednią inspirację dla domu Hiacynty Bukiet z kultowego serialu “Co ludzie powiedzą”, ale szczerze mówiąc nie wydaje nam się, by charakterna pani Parish się tym przejmowała.

Projektantka słynęła także z dość nietypowych metod projektowych. Nade wszystko ceniła wygodę i praktyczność, dlatego przed podjęciem decyzji o współpracy przemierzała domy i wskazywała wszystkie przedmioty które jej zdaniem powinny zniknąć. Jeśli inwestorzy byli gotowi się z nimi pożegnać, Parish zgadzała się na współpracę. Czy podobną procedurę musieli przejść jej najbardziej znani klienci, czyli Jackie i John F. Kennedy? Tego pewnie nigdy się nie dowiemy…

Dorothy Draper - celebrytka z doskonałym gustem

Większość ludzi uważa, że projektowanie wnętrz ma w sobie coś głębokiego i tajemniczego, albo że trzeba znać wszystkie skomplikowane szczegóły dotyczące stylów, zanim zrobi się cokolwiek. Otóż nie trzeba. Projektowanie to czysta zabawa: radość z koloru, poczucie równowagi, wrażliwość i przyjemność z obcowania z pięknymi przedmiotami.

Tak rozpoczyna się wydana w 1939 r książka Dorothy Draper, o której mówi się że “ była dla projektowania wnętrz tym, kim Chanel dla mody”. Mocne słowa, ale i zawodniczka najwyższej klasy.

Kobieta, która wywróciła barok na lewą stronę

Pełna życia Dorothy była taka jak jej wnętrza - zaskakujące i odważne. Za nic miała konwenanse i utarte schematy, zarówno w życiu osobistym, jak i w pracy. Klasyczne wyposażenie łączyła z szalonymi kolorami i wzorami, przywołującymi na myśl działania grupy Memphis. To ona zapoczątkowała we wnętrzach popularny do dziś styl Preppy: malowała meble na różowo, łączyła je z turkusem, pomarańczą i zielenią, a na podłogach i ścianach stosowała wyraziste, czarno - białe pasy. Brzmi jak wstęp do pop-artu? Zdecydowanie!

Projektantka swój styl nazywała “nowoczesnym barokiem” i jeśli ktoś uważa, że “cyfrowy barok” z lat zerowych był czymś innowacyjnym, zdecydowanie powinien zajrzeć do prac Draper. Projekty Starcka, Kartell, Wandersa - wszystkie mają początek w pracach Dorothy Draper.

Edith Warhton: wybitna pisarka, która kochała ergonomię

Jeśli na dźwięk tego nazwiska przed oczami pojawiają się sceny z niezapomnianego “Wieku niewinności”, wszystko się zgadza. Edith Warthon to wybitna amerykańska pisarka wielokrotnie nominowana do Nagrody Nobla, laureatka Nagrody Pulitzera, która po godzinach zajmowała się projektowaniem wnętrz i ogrodów.

Autorka przenikliwych, obyczajowych powieści komentujących życie klasowe w Ameryce i w Europie znana była z zamiłowania do aranżacji. Podczas urządzania swoich posiadłości (najpierw The Mount w Massachusetts, a później willi Land’s End w Newport) Wharton inspirowała się wpływami włoskimi i francuskimi.

Dekoracja wnętrz nie może istnieć niezależnie od struktury

Co ciekawe, nad styl wnętrz przedkładała funkcjonalność i dopasowanie projektowanych obiektów do otoczenia, co było wówczas raczej niezbyt popularnym podejściem.

Dekoracja wnętrz nie może istnieć niezależnie od struktury; cechy architektoniczne (...) są częścią organizmu każdego domu, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz.

To cytat z “The Decoration of Houses”, czyli opracowania, które Wharton napisała wraz z Ogdenem Codmanem. Na kartach książki autorzy omawiają zasady proporcji, symetrii i funkcjonalności we wszystkich pomieszczeniach domu. Pozycja z 1897 roku (chętnie czytana do dziś), uznawana jest za pierwszy poradnik dotyczący projektowania wnętrz na świecie.

Pierwsza influenserka: Ruby Ross Wood

Felietonistka Vogue, autorka branżowych publikacji, influenserka w dziedzinie aranżacji wnętrz - Ruby Rose Wood od nastoletnich lat rozwijała swoją pasję i pracowała na pozycję w świecie architektury. Dziennikarz Mitchell Owens mówił o niej tak:

Była anomalią w porównaniu z innymi wybitnymi dekoratorkami swoich czasów. Nie była członkinią międzynarodowej elity towarzyskiej, jak Elsie de Wolfe. Nie była piękną rozwódką z wyższych sfer, jak Dorothy Draper. I zdecydowanie nie była olśniewającą utrzymanką, jak Rose Cumming. Zamiast tego, Ruby Ross Wood - nałogowa palaczka, niecierpliwa, z ciętym językiem - była kimś, kogo nazywano ‘working girl’

Ja jestem kobieta pracująca, żadnej pracy się nie boję

Ruby Rose zamiast elit zdecydowanie wolała artystyczne kręgi, dzięki czemu trzymała rękę na pulsie jeśli chodzi o trendy. Jej przyjacielem był znany architekt Neel Reid, spotykała się z projektantem Philipem Schutzem, ale najważniejszą znajomością okazała się ta z malarzem Edwardem H.Inmanem i jego żoną. Para objęła Ruby swoistym mecenatem, zlecając jej dekorację swoich kolejnych posiadłości, w tym rezydencji w Ansley Park w 1909 roku, oraz późniejszej aranżacji domu w Buckhead.  To słynny Swan House, który do dziś udało się zachować w niemal niezmienionym stanie.

Znaki rozpoznawcze Ruby Ross Wood? Liczne nawiązania do Wiener Werkstätte, czyli charakterystycznego odłamu geometryzującej secesji  i marokańskie dywany w mocne, graficzne wzory. Coś, co kochamy do dziś!

Syrie Maugham: minimalizm w bieli

Jeśli ktoś myśli że proste, białe wnętrza zaistniały dopiero wraz z nadejściem minimalistów, może się bardzo zdziwić…Odcienie z palety off-white, wielkie lustra i duże, proste płaszczyzny niemal bez dekoracji były bowiem znakiem rozpoznawczym Syrie Maugham. Ta brytyjska projektantka i dekoratorka, ascetyczne wnętrza proponowała już w drugiej dekadzie XX wieku!

Eleganckie i zarazem zaskakująco oszczędne, stanowiły powiew prawdziwej świeżości w czasach, gdy większośc domów wciąż tonęła w wiktoriańskim mroku. W projektowaniu Maugham mogła wreszcie kreatywnie się wyżyć i wykorzystać umiejętności zdobyte podczas pracy w renomowanej firmie dekoratorskiej Thornton Smith. Po urządzeniu własnego domu w Regent’s Park w Londynie, Maugham stworzyła miejsce łączące funkcję sklepu i pracowni - Syrie Ltd.

Off-white podbija świat

Sklep (a właściwie showroom) oferował eklektyczną kolekcję wybielonych i malowanych mebli z okresu regencji, orientalnych ozdób, antyków, francuskich tkaniny, kryształowych lamp oraz awangardowych dywanów autorstwa Marion Dorn. Autorska mieszanka (którą dziś nazwalibyśmy Quiet Luxury) stała się częścią nowego stylu: Vogue Regency.

Do 1930 roku Maugham zdobyła taką popularność, że obok swojego londyńskiego studia projektowego otworzyła filie także w Chicago i Nowym Jorku. Jej klientami były największe sławy: Wallis Simpson, Elsa Schiaparelli, Babe Paley i Bunny Mellon…

Syrie Maugham to zdecydowanie więcej, niż rozpoznawalny styl - to symbol kobiety, która samodzielnie wytyczyła sobie drogę życia w czasach, gdy było to nie do pomyślenia.

Madeleine Castaign: w tym szaleństwie jest metoda

Wielbiciele stylu vintage mogą być wdzięczni naszej kolejnej bohaterce. Madeleine Castaign wprowadziła do wnętrz ekscytujący wyposażenia z różnych epok, doprawiając go mistrzowskimi połączeniami barw i wzorów.

Ta francuska antykwariuszka i zawodowa dekoratorka inspiracje czerpała z podróży i sztuki nowoczesnej, którą kochała całym sercem. Wspierała młodych, wówczas nieznanych jeszcze artystów, którzy odwdzięczali się jej portretami - w kolekcji Castaign można było znaleźć prace takich artystów, jak Chaïm Soutine i Amedeo Modigliani.

Dzikość na ścianach

Leopardzie wzory na dywanach? Tak, to ona po raz pierwszy je zaproponowała. Złote meble z regencji miksowała z afrykańskimi motywami i nowoczesną geometrią. Proste, art-decowskie formy zestawiała z weneckimi lustrami i kryształowymi kandelabrami. Całość doprawiała unikatowymi tapetami własnego projektu. Co ciekawe, niektóre z wzorów Castaign wciąż można kupić za pośrednictwem Brunschwig & Fils - manufaktury tkanin i tapet z wieloletnią tradycją.

Candace Wheeler - kobieta, która dała nam narzędzia

Amerykańska projektantka wnętrz i tkanin Candace Wheeler (1827–1923) zapisała się na kartach historii dzięki gargantuicznej pracy na rzecz profesjonalizacji kobiet w zawodach kreatywnych. Podczas Wystawy Stulecia w Filadelfii w 1876 roku prace lokalnych tkaczek zafascynowały ją do tego stopnia, że Wheeler założyła w Nowym Jorku Society of Decorative Art.

Organizacja ta oferowała kobietom naukę sztuki użytkowej, zapewniając im niezależność finansową. Chwilę później Candance uruchomiła fundację New York Exchange for Women's Work: infrastrukturę dedykowaną kobietom zajmującym się pracą twórczą, która miała na celu wsparcie sprzedaży ich wyrobów. 

Śniadanie u Tiffany’ego

Równolegle do działań społecznych Wheeler stworzyła prężnie działającą pracownię projektową. Jako specjalistka od tekstyliów nawiązała współpracę m.in. z Louisem Comfortem Tiffanym; wspólnie zrealizowali dekorację luksusowych wnętrz dla Seventh Regiment Armory, Union League Club, oraz wielu luksusowych nowojorskich apartamentów. W 1883 roku Wheeler założyła własną firmę Associated Artists, oferującą tkaniny w dwóch kategoriach. Obok luksusowej, ręcznie wytwarzanej kolekcji projektantka zaproponowała także maszynowo produkowane tekstylia, dostępne dla mniej zamożnych klientów. Co ciekawe, w Associated Artists wszystkie miejsca pracy zajmowały kobiety. 

W 1920 roku Candance wydała podręcznik projektowania “Principles of Design”, który (podobnie jak książka Wharton) cieszył się olbrzymią popularnością.

Nancy Lancaster: królowa angielskiego krajobrazu

Powściągliwość jest niezwykle ważna, a przesadne stawianie kropek nad i oraz przecinków sprawia, że pokój wygląda na przesadnie urządzony i męczący.

Tak o projektowaniu mówiła Nancy Lancaster (1897 – 1994), którą do dziś uważa się za królową stylu angielskiego we wnętrzach i ogrodach. Co ciekawe, Nancy była amerykanką z krwi i kości, a Anglię po raz pierwszy odwiedziła dopiero w wieku 30 lat. Skromna architektura wiejskich domów w połączeniu z oszałamiajacymi krajobrazami stanowiła niezły kontrast z amerykańskim stylem i z miejsca urzekła Lancaster, zmęczoną nowobogackimi rozwiązaniami.

“Komfort jest synonimem luksusu”

Jej projekty wyróżniały się wyczuciem proporcji, łagodnością, ale także elementami zaskoczenia; podobnie jak opisywane wcześniej poprzedniczki, Nancy lubiła przełamywać eleganckie przestrzenie nietypowymi akcentami: wzorzystymi tkaninami chintz, lustrami w przetartych, złotych ramach i tapicerowanymi, aksamitnymi siedziskami.

Lancaster “uwielbiała domy, być może nawet bardziej niż ludzi”. Do projektowania podchodziła bardzo osobiście, biorąc pod uwagę nie tylko estetykę i funkcję, ale także emocje. Aranżowała pokoje zarówno pod kątem ich wyglądu, jak i tego co sprawiało, że były wygodne i gościnne. Nam do dziś dźwięczą w uszach jej słowa: komfort jest synonimem luksusu, które w najlepszy sposób oddają ideę współczesnego projektowania.

Charlotte Perriand: tu zaczyna się nowoczesność

Nie zajmujemy się haftowaniem poduszek…usłyszała Charlotte Perriand, kiedy po raz pierwszy przestąpiła próg pracowni Le Corbusiera. 

Dziś trudno wyobrazić sobie większą potwarz, ale słowa “papieża architektury” pokazywały standardowe podejście do roli projektantek na początku XX wieku. Kwiaty, zasłony, poduszki - w ówczesnej świadomości tu znajdowało się nasze miejsce. Wypowiedziane przez Le Corbusiera zdanie jest tym bardziej znamienne, że Perriand okazała się kluczową postacią współczesnego wzornictwa i współautorką wielu kultowych projektów studia, w którym pracowała wraz z architektem i jego kuzynem Pierre’m Jeanneret.

W tym trio to kobieta odpowiadała za kwestie związane z materiałoznawstwem, prototypowaniem i wdrażaniem projektów do produkcji. Bez niej nie powstałaby na przykład słynna seria “maszyn do odpoczywania”, z ikoniczną leżanką LC4 na czele. 

Fascynowała się giętym metalem, nowymi materiałami, japońskim minimalizmem, a także nieznanym dotąd wzornictwem modułowym, pozwalającym na elastyczne kreowanie przestrzeni. Zaprojektowane przez Perriand przestrzenie szokowały nowatorskimi rozwiązaniami, dziś zachwycają lekkością i pomysłowością. Meble spod jej ręki także mają status kultowych i osiągają na aukcjach astronomiczne ceny. Inspirowane origami krzesło z jednego kawałka sklejki, elastyczny, drewniany parawan czy stoliki w kształcie otoczaków to evergreeny, które od 80 lat nie straciły nic na aktualności.

Podobnie jak jej poprzedniczki Charlotte Perriand utorowała nam drogę do świata, w którym twórcą może być każdy. Ich fascynujące historie inspirują kolejne pokolenia i są dowodem na to, że prawdziwa pasja nie ma płci.

Spis treści